Na przykład że lubimy piękne przedmioty, doceniamy kunszt i wspieramy rzemiosło, że nie jesteśmy minimalistami i lubimy puścić oko do tradycji (w końcu wychowaliśmy się przy nakrytych obrusami stołach), że lubimy, żeby talerz nie dzwonił w blat przy stawianiu ani nie ślizgał się po stole.
Temat obrusu – czasami zupełnie niekonwencjonalnego – powraca na warsztatach i w umysłach młodych, zdolnych, kreatywnych. Nakryjmy sobie.
Polski len, bawełna, żakard spleciony we wzory obmyślone przez dizajnerski duet Ewa Nowakowska i Małgorzata Gajewicz. Obrusy z Fabriqi przypominają trochę to, jak w latach 80. na podwórkach nuciło się angielskojęzyczne przeboje – trochę słów i motywów znamy, resztę sobie donucimy albo zamarkujemy. A jak to cieszyło! A jak chwytało za serce! I dzisiaj też chwyta. We wzorach Fabriqi przewijają się cytaty z polskiego folkloru – jodełki, jelenie, rozetki. Całość złożona ze smakiem. Większość obrusów jest dwustronna, wszystkie wyroby pochodzą z polskich manufaktur.

Dostępne na: fafarafa.pl, dizajndot.pl, folkownia.pl; ceny: od 280 zł za obrus
Ostatnio (czyli wczoraj) miałam okazję porozmawiać z Urszulą Kropiwiec, dyrektorką warszawskiego oddziału Szwajcarskiej Fundacji dla Kultury Pro Helvetia, który właśnie zamyka się po przeszło dwudziestu latach działalności w Polsce. To było bardzo ciekawe spotkanie, podczas którego dosyć gwałtownie dopadła mnie myśl (zasugerowana przez rozmówczynię), że w czasach 2.0 nie warto już utrzymywać wielkich struktur, takich jak biura, zespoły, roczne programy. Że miękkie projekty, szybkie reagowanie na potrzeby, pojawianie się tam, gdzie trzeba, może być skuteczniejsze. Z podobnych założeń wyrasta mała, czarująca żoliborska inicjatywa Sklep Kaprys. To spontaniczny twór, który wychyla się z sieci i znika. Powstał z potrzeby podzielenia się ze znajomymi (bliższymi i dalszymi) znaleziskami vintage. Kaprys na razie działa na Facebooku, premierę live miał podczas niedawnych Targów Rzeczy Ładnych. Mnie w oko wpadł, a jakże, przepiękny vintage’owy obrus w kurki. Ceny od 50 zł.

Wspaniała inicjatywa warszawskich graficzek, ekspertek od sitodruku związanych z Pracownią Wschodnią. Papier, z którym pracują na co dzień, podmieniły na materiały z organicznych farm z Turcji i Indii. Tkaniny mają certyfikat Global Organic Textile Standard, a wzory są drukowane farbami o niskiej zawartości związków chemicznych. Dizajnerki z Longstory eksperymentują też z barwnikami pozyskiwanymi bezpośrednio z polskich łąkowych chwastów! Zasadniczo Longstory działała jako manufaktura chust i szali, ale dzięki pokaźnym wymiarom ich projekty mogą otulić nie tylko szyje, ale i stoły. Piękne wzory z rasowym miejskim sznytem: zmiksowane motywy z tatuaży, liski chytruski, motywy architektoniczne.


Na fanpejdżu znajdują się informacje o najbliższych kiermaszach, na których dostępne będą chusty, w styczniu otwarcie e-sklepu! Ceny: od 180 zł do 290 zł (w wersji z jedwabiu).
CHIARASTELLA CATTANA
Na koniec coś ze światowej beczki. Podczas ostatniej przebieżki po Wenecji (wspaniałej!) przy okazji oglądania biennale sztuki (miejscami wspaniałego!) znów udało mi się zgubić. A od tego już tylko krok do przygody. Moją było znalezienie, zamiast właściwej drogi, niesamowitego butiku Chiarastella Cattana, który przyprawia o zawrót głowy nie tylko najbardziej zatwardziałe gospodynie. Na mniej więcej pięćdziesięciu metrach kwadratowych zebrano wszystko, co da się wymyślić dla domu i wykonać z materiału – kuchenne łapki, serwetki, pokrowce, poduszki, narzuty i – tak, tak – obrusy. Luźno inspirowane weneckimi motywami, wykonane z lnu. Przepiękne.

