Niewiele jest miejsc, które od progu oczarowują ciekawym wnętrzem i atmosferą życzliwości. Taki jest poznański Start, umiejscowiony skromnie, poza szlakiem najmodniejszych knajp, na skraju dzielnicy Wilda. Szklane ściany pozwalają zajrzeć do wnętrza restauracji z ulicy; najczęściej zobaczymy przez szyby tłum gości, gęstwinę roślin i ruchliwego kundelka Fafika, stałego animatora zabaw startowych gości.
O aranżację wnętrza restauracji zadbał R2D2kolektyw. Projekt zakładał stworzenie przestrzeni otwartej, a jednocześnie przytulnej. Masywna, drewniana ława, stoliczki na lekkich, wygiętych nóżkach, szkolne krzesła, metalowe, białe meble – wszystko to jest stylową mieszanką XXI-wiecznego dizajnu i zdobyczy z pchlich targów. Otwarta kuchnia pozwala ciekawskim zajrzeć do serca restauracji, gdzie królują regały magazynowe, a bar obity jest blachą. Przy wielkich oknach ustawiono rośliny; zieleń fikusów i rododendronów ociepla wnętrze i tworzy domową atmosferę.


Zadomowieni, siadamy zatem przy przypominającym szkolną ławkę stoliku i wybieramy dania zarówno ze stałej karty, jak i z ruchomego menu, wypisanego kredą nad barem. Skusiły nas kaszotto grzybowe (21 zł) i paella z kurczakiem oraz kaszą jęczmienną (25 zł). Warto podkreślić, że kuchnia Startu serwuje dania zdrowe i zbilansowane, w których najczęściej króluje różnorodna kasza, zwykle w towarzystwie soczewicy, orzechów i zdrowych olejów. Nasze kaszotto (a raczej – pęczotto) ugotowano na bulionie z leśnych grzybów z dodatkiem parmezanu. Jest gładkie i aksamitne, ale sporo dalibyśmy za większe kawałki grzybów, szczególnie uwielbianych przez nas boczniaków, których widzimy tylko małe strzępki. Smak jest jednak głęboki i umiejętnie zbalansowany, a wszystko odświeża szczodra garść pachnącej pietruszki. Paella lekko nas rozczarowuje, jest dosyć luźną interpretacją tradycyjnego dania kuchni hiszpańskiej – zastanowienie budzi użycie mleczka kokosowego i warzyw takich jak kalafior.
Popijamy wszystko pysznym smoothie z buraka, truskawek i porzeczek (10 zł) i decydujemy się spróbować jeszcze jednego dania. Wybieramy spomiędzy sałatek z intrygującymi dressingami (ryżowo-lniany i mango), ale decydujemy się na serwowane akurat tego dnia curry w wersji wege, z tofu i warzywami. Wygląda pięknie: udekorowane liściem świeżego szpinaku i fantazyjną wstęgą z marchewki, kusi wyrazistymi kolorami. Delikatny i lekko słodkawy smak przełamuje wyrazista kwaskowatość buraków, z których mus zdobi bok talerza. Pyszna kasza jęczmienna, brokuł, kapusta i kalafior – tak smakuje zdrowie! Chrupiemy pestki słonecznika, które również znajdują się w naszym curry, i jesteśmy najedzeni oraz w pełni usatysfakcjonowani.



Start jest znany również ze słodkości, nielekkie obowiązki recenzenta kulinarnego nakazują nam więc skosztować tortu bezowego. Beza rozpływa się w ustach, a krem pozostawia przyjemną słodycz. Wystawiamy Startowi piątkę i opuszczamy ich szkolną ławkę. Jedno jest pewne – na lekcje do nich warto będzie wrócić, bo spodobały nam się przyjazna, zaangażowana obsługa, szczera atmosfera i przede wszystkim zdrowe jedzenie, podawane w prosty sposób.